Single Blog

Chcemy dać naszym dzieciom wszystko i robimy im krzywdę – o nastawieniu i motywacji do pracy

Wbrew tytułowi, będzie o pracy.

Mój artykuł o tym, jak naprawdę kobiety z pokolenia silver (tutaj) traktowane są przez rynek pracy opublikowałam nie tylko tu, ale również na mojej zawodowej stronie na FB. Pojawiły się tu i tam bardzo ciekawe komentarze. Chcę się odnieść do jednego z nich, bo porusza bardzo ważny i istotny aspekt.

„(…) Natomiast co do pracowników mam kilka spostrzeżeń. Na co dzień zajmuję się zawodowo prowadzeniem biura rachunkowego i wiem jaki jest problem ze znalezieniem dobrych pracowników dla wszystkich moich klientów. Na moim terenie generalnie brakuje ludzi do pracy i tych „silver” i tych całkiem młodych. Jednak jak naprawdę chcemy znaleźć dobrego pracownika, to najszybciej będzie to ktoś 45+. Młodzi nie są za bardzo zainteresowani pracą, a jak już ją podejmą, najczęściej okazuje się, że to nie to czego szukali, że za trudne, za ciężkie, za słabo płatne… Kiedyś sami musieliśmy walczyć o swoje, bo z reguły naszych rodziców nie było stać na to, żeby dać nam wszystko czego chcemy i sami walczyliśmy o każdą nową rzecz, o której marzyliśmy. Zbieraliśmy butelki, jarzębinę, truskawki, czy zakładaliśmy domofony na Nowym Dworze we Wrocławiu . Teraz chcemy naszym dzieciom dać wszystko i robimy im krzywdę. Nie mają celów do których muszą dążyć, wszystko przychodzi im z łatwością…. A praca? Po co się męczyć?”

No właśnie, chcemy dać naszym dzieciom wszystko i robimy im krzywdę!

Mój syn za kilka dni kończy 18 lat, w przyszłym roku matura IB. Oczywiście, jak każda matka, jestem dumna z mojego dziecka. Ale najbardziej cieszy mnie fakt, że oprócz świetnych wyników w nauce (a program z maturą międzynarodową jest naprawdę wymagający), mój syn pracuje. I to od 16 roku życia. Zaczynał w biurze rachunkowym, gdzie wykonywał wszystkie zlecone mu prace biurowe. A teraz pracuje w dużej sieciówce odzieżowej. Bo jak sam napisał w liście motywacyjnym:

„Zainteresowałem się Państwa ofertą, ponieważ uważam, że oprócz wykształcenia, ważne jest zdobywanie kompetencji zawodowych. Jedną z najważniejszych jest umiejętność obsługi klienta, co wiąże się z komunikacją, nawiązywaniem relacji, umiejętnością pracy w dynamicznym środowisku. Chciałbym wykorzystać tę okazję, aby się przygotować do rozpoczęcia dorosłego, samodzielnego życia. Tak więc istotny jest dla mnie również aspekt zdobywania niezależności finansowej.”

Nie, nie pomagałam mu pisać listu motywacyjnego. Uczeń po prostu przerósł mistrza.:)

Tak go wychowaliśmy. On wie, że rodzicom manna nie spada z nieba. Przykład idzie z góry, ale wiem, że nasz model wychowania nie jest popularny w naszym kraju. No jak to? Co za wyrodni rodzice?! Zamiast podawać wszystko na tacy, wysłali dziecko do pracy. Skandal! A w ugrzecznionej formie słyszę: „Ale po co pracuje? Jeszcze się chłopak w życiu naharuje!”.

Mam w nosie opinie innych o tym, że nie jestem modelową Matką-Polką. Najważniejsze, że to jest decyzja mojego syna. On wiem po co to robi. A my uważamy, że praca bardzo dużo uczy.

Moje pokolenie było głodne sukcesu, bo za komuny nic nie mieliśmy. Teraz jest wszystko i to niestety rozleniwia. Warto sobie zadać pytanie: „Czy dobrze wychowuję swoje dzieci? Jakie wartości im przekazuję?” Nikogo nie pouczam, po prostu zachęcam do refleksji.

Powiem brutalnie, sami sobie zgotowaliśmy ten los podając wszystko na tacy i chcąc zapewnić dzieciakom prawie wszystko. A narzekania, „bo młodzi są leniwi, nie chce się im pracować, oni mają nieodpowiednią postawę, brak im motywacji”, itp. są bezcelowe. Po prostu trzeba działać, a nie narzekać. Bo to my, rodzice, mamy wpływ na wychowanie przyszłych pokoleń. Nikt za nas tego nie zrobi, a czym skorupka za młodu…i tyle w temacie.:)

Ale za to rekruterzy mają roboty po pachy, więc można przekornie powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. 😉

Comments (0)

© Copyright 2019 - Renata Driscoll