Single Blog

Dziadku, drogi Dziadku…

 

 

 

Dziadku, drogi Dziadku – była kiedyś, w czasach mojego dzieciństwa, taka bajka o piaskowym dziadku. Do dziś pamiętam piosenkę z tej bajki. Sama bajka była taka sobie (przynajmniej dla mnie), ale zawsze ten tytuł „Dziadku, drogi Dziadku” kojarzył mi się z moim dziadkiem.

 

 

 

 

 

 

„Dziadku, drogi Dziadku…przeszedłeś we wtorek rano na drugą stronę światła. I wiem, że jesteś tam szczęśliwy, bo dołączyłeś do swojej ukochanej Zdzisi, która odeszła 3 miesiące temu. Czułam, że długo bez Babci nie pożyjesz, bo spędziliście razem 72 lata. Pięknie wtedy powiedziałeś, że straciłeś swojego najlepszego i jedynego przyjaciela. I wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo ją kochałeś, mimo wszystko…

 

A tak wiele osób uważało, że jesteś mięczakiem, pantoflarzem, że nie potrafisz się postawić i dajesz sobą rządzić. A dla mnie byłeś aniołem, który dla miłości poświęcił wszystko. Tak to czasem jest, kiedy miłość połączy ludzi z różnych kultur i wyznań. Dla tej miłości oddaliłeś się od swoich korzeni. Byłeś dobrym, pięknym, mądrym, polskim Tatarem. Najłagodniejszym człowiekiem jakiego znałam.

 

Dziadku, drogi Dziadku…nie wiem czy kiedykolwiek Ci powiedziałam, ale dzięki Tobie jestem bardzo dumna z moich korzeni.

 

Dziadku, drogi Dziadku dziękuję Ci za wiele rzeczy:

 

Za to, że miałam zaszczyt być pierwszą wnuczką.

 

Za to, że jako jedyna mogłam siadać na masce Twojej ukochanej skody.

 

Za to, że nauczyłeś mnie w dzieciństwie matematyki i Ty jeden potrafiłeś mi cierpliwie wytłumaczyć procenty.

 

Za piękne i mądre książki, które mi podarowałeś.

 

Za to, że przygrywałeś nam na skrzypcach i na mandolinie, choć z wiekiem, kiedy traciłeś słuch, grałeś coraz gorzej, ale dzielnie Cię słuchaliśmy żeby nie sprawiać Ci przykrości.

 

Za ukradkowe opowieści o Twojej młodości. Rzadko o tym mówiłeś żeby nie denerwować Babci.

 

Za to, że zabierałeś mnie w dzieciństwie na wycieczki i dzięki temu poznałam kawałek Polski.

 

Za to, że dzięki Twoim genom mam piękne, zdrowe i gęste włosy, świetną skórę i cerę.

 

Za to, że dzięki Tobie jestem otwarta na inne wyznania i kultury, i generalnie na drugiego człowieka.

 

Za ciekawość świata i za pokazanie mi, że nawet jak się nie ma pieniędzy albo czasu na podróżowanie, to można jeździć palcem po mapie i marzyć. Albo jeździć po swoim mieście i poznawać nowe zakątki.

 

Za to, że mam „konfliktofobię”. Podobnie jak Ty nie znoszę kłótni i wrednych, złośliwych ludzi. Wolę żyć w swoim małym, spokojnym świecie.

 

Za to, że pokochałam Twoje ukochane kokosanki – najlepsze ciasteczka na świecie.

 

Za dobre domowe winko Twojej roboty.

 

Za Twój miękki, śpiewny, wschodni akcent.

 

Za wpojenie mi czystości, ładu i harmonii dokoła.

 

Za to, że do końca byłeś stylowy, schludny i elegancki.

 

Za to, że zawsze kochałeś i byłeś za moją mamą.

 

Za to, że byłeś bardzo uczciwy i sprawiedliwy.

 

Za piękny taniec na weselu. Byłam strasznie wzruszona, kiedy poprosiłeś mnie do tańca.

 

Za Twoje skryte i łagodne serce – po prostu byłeś.

 

I w końcu za to, że wybrałeś mi imię. Podobno powiedziałeś, że to takie konkretne i mocne imię. Oj Dziadku, pewnie wtedy tego nie wiedziałeś, jak dobrze wybrałeś, bo Renata znaczy „odrodzona”. I tak Dziadku właśnie jest w moim życiu, że niezależnie od tego, co się dzieje, to wstaję i odradzam się jak Feniks z popiołów. Właściwie, to nigdy Ci tego wcześniej nie powiedziałam, zapomniałam. A dla mnie to jest takie ważne. DZIĘKUJĘ!” 

 

 

 

 

Dziadek to ktoś, kto ma siwe włosy i złote serce. RIP Dziadku Adamie.

 

Comments (0)

© Copyright 2019 - Renata Driscoll