Single Blog

Jak podejść do rozwiązywania problemów w pracy zespołowej?

„Nie ma problemów, są rozwiązania” – to maksyma, która towarzyszy mi od lat nie tylko w życiu prywatnym, ale również w życiu zawodowym.

Żeby zrealizować projekt inwestycyjny, blisko współpracuję z konkretną liczbą osób. Dobrze się znamy, ufamy sobie i mamy wypracowane metody pracy zespołowej. Potrafimy też wspólnie wypracować rozwiązanie, który jest najlepsze w danej sytuacji, biorąc pod uwagę wszystkie pomysły. Tajemnica naszego sukcesu tkwi w tym, że panuje między nami życzliwość, otwartość i umiar w natychmiastowym osądzie. To są kluczowe czynniki sukcesu!

Teraz jestem w komfortowej sytuacji, bo po pierwsze nie mam nad sobą szefa, a po drugie współpracuję tylko z tymi osobami, z którymi chcę pracować. Są to osoby, które kierują się tymi samymi wartościami, co ja, w szeroko rozumianym kontekście. Staramy się nie popadać w rutynę tylko podchodzić kreatywnie do rozwiązywania problemów, każdy pomysł i zdanie każdej osoby z zespołu bierzemy pod uwagę. Po prostu zależy nam na budowaniu szczerej i wiarygodnej relacji z drugim człowiekiem, opartej na wzajemnym szacunku. Zapraszam cię również do przeczytania postu „Nie rozpamiętuj tylko działaj” (tutaj).

Niestety mam też na koncie sporo negatywnych doświadczeń związanych z zespołowym rozwiązywaniem problemów. Przez wiele lat pracowałam w różnych firmach, gdzie w zespołach brakowało kluczowych czynników, które wymieniłam powyżej. Nie mówię tu o zespołach, którymi zarządzałam, ponieważ tutaj wprowadzałam powyższe zasady. Nie miałam jednak wpływu na pracę zespołu, a raczej grupy osób, tak zwanej kadry menedżerskiej, która spotykała się cyklicznie w ramach spotkań operacyjnych. Choć w teorii to jest zespół, bo przecież wszyscy powinni strzelać do jednej bramki, to…w praktyce bywa różnie.

Nie oceniaj pochopnie

Tradycyjna metoda rozwiązywania problemów poprzez zespołowe zebrania, narady czy dyskusje wygląda mniej więcej tak: pomysł ->ocena ->pomysł-> ocena -> pomysł -> ocena -> itd.

W efekcie wynikiem takiego spotkanie rzadko są nowatorskie pomysły, a raczej pogłębiają się skutki uboczne: pracownicy nieśmiali jeszcze bardziej się zamykają w sobie, odważni utwierdzają się we własnym „geniuszu”, a ci, którym wszystko jest obojętne, jeszcze bardziej się zniechęcają do tego typu pracy grupowej. Ponadto uczestnicy pracy zespołowej mają tendencje do przyjmowania pierwszego rozwiązania jakie ktoś zaproponuje, nawet jeśli w opinii wielu osób nie jest to dobry pomysł. Osoby nieśmiałe i nie wierzące w siebie rzadko biorą aktywny udział w zbieraniu pomysłów, a już zwłaszcza kiedy spotkają się z negatywną oceną. Wycofują się i przytakują silniejszym, a szkoda, bo ich pomysły mogłyby wnieść nową jakość.

Zastosuj metodę odroczonej oceny

Dzięki odroczeniu oceny zachęcisz współpracowników do kreatywności, uwolnienia różnorodnych pomysłów i do koncentracji nad znalezieniem rozwiązania, a nie nad problemem i oceną.

Metoda odroczonego wartościowania wygląda tak: pomysł -> pomysł -> pomysł -> pomysł -> ocena.

Po dawce pomysłów trzeba zrobić przerwę aby dać przestrzeń do złapania dystansu zanim przejdzie się do ceny i wybrania najlepszego rozwiązania.

Ta metoda pozwala również zminimalizować jedną z największych barier twórczego myślenia, czyli tak zwany ojcowski afekt. Chodzi o to, że osoba rozwiązująca problem bardzo mocno przywiązuje się do swojego pierwszego pomysłu. Te emocje można porównać do silnego uczucia, jakim ojciec darzy swoje dziecko. W efekcie ten, kto cierpi na ojcowski afekt, będzie wytrwale poszukiwać informacji, które potwierdzą jej/jego pierwszy pomysł, a będzie unikać (lub nie dostrzegać) informacji, które temu pomysłowi zagrażają. Tak więc odroczenie, czyli zawieszenie w czasie, pozwoli osobie cierpiącej na ojcowski afekt, spojrzeć z dystansu i bardziej obiektywnie na swój pomysł.

Jedną z bardziej znanych metod grupowego rozwiazywania problemów jest burza mózgów, którą wymyślił Alex Osborn. Według Osborna należy przestrzegać poniższych zasad:

  • zasada odroczenia oceny – wszelkie ocenianie czasie sesji jest zabronione.
  • zasada fantazjowania – pożądane jest wymyślane najbardziej nawet nieprawdopodobnych, fantastycznych lub wręcz absurdalnych pomysłów.
  • zasada przechodzenia ilości w jakość – im większa liczba pomysłów tym lepiej, istnieje bowiem gwarancja, że wśród wielu będzie właśnie ten najlepszy.
  • zasada modyfikacji – wskazane jest modyfikowanie i udoskonalanie pomysłów innych osób.
  • zasada sugestii – wskazane jest sugerowanie się zasłyszanymi pomysłami przy wymyślaniu własnych.

Warto też zadać dodatkowe pytania, które pobudzą pomysłowość: Jakie są inne zastosowania? Może: zaadoptować, zmodyfikować, powiększyć, zmniejszyć, zastąpić czymś innym, przegrupować, odwrócić, połączyć?

Często spotykam osoby, które pochopnie oceniają i lubią udzielać rad, choć ich o to nie proszę. Ja też niestety czasem mam z tym problem, dlatego gryzę się w język, bo to, że milczę nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia. Po prostu trzeba umieć oceniać czyjeś pomysły, a to wymaga taktu i ostrożności żeby nikogo nie obrazić, czy nie podciąć skrzydeł. Niestety niewiele osób to potrafi. Ale też nie na każdy temat trzeba mieć zdanie i nie trzeba brać udziału w każdej dyskusji.

Najczęściej nieproszone opinie, czy rady, wypuszczam drugim uchem, ale czasami mnie one irytują albo dołują. Wtedy staram się stosować komunikat „ja”, o czym możesz przeczytać w poście „Jak rozpoznać swoje emocje i poprawić komunikację z innymi?” (tutaj). Jeśli jesteś osobą, która krytykuje i ocenia zbyt pochopnie, to pomyśl o metodzie odroczonej oceny. Burzę możesz zawsze zrobić też w swoim mózgu. 🙂 Powodzenia!

Dziękuję, że tu jesteś 🙂

Pozdrawiam,

Renata

Comments (0)

© Copyright 2019 - Renata Driscoll