Single Blog

Jak żyć z Hashimoto i wyjść z insulinooporności

Czy to jest temat na stronę zawodową? A dlaczego nie? Przecież żeby pracować, rozwijać się, czy po prostu normalnie funkcjonować, to trzeba dbać o swoje zdrowie. Równowaga w życiu to podstawa, a bez zdrowia czasem nie można pracować. Znam wiele kobiet, które przez tę zdradliwą chorobę straciły pracę i przez wiele lat nie były w stanie normalnie funkcjonować. Mając Hashimoto wyglądasz jak okaz zdrowia, a prawda jest zupełnie inna. Z autopsji wiem, że im więcej na ten temat przeczytasz, posłuchasz o doświadczeniach innych, jak sobie radzić, tym lepiej.

Tak więc postanowiłam podzielić się moją historią o tym, jak ogarnąć Hashimoto i powrócić do żywych. Bardzo mocno wierzę w to, że jest jeszcze wiele kobiet (u mężczyzn występuje ona rzadziej), które w tym temacie potrzebują wsparcia.

Zapraszam do lektury 😊

Dostaję dużo zapytań co takiego zrobiłam, że świetnie wyglądam, bo ewidentnie schudłam. No tak, czytelniczki mojego, już nieaktywnego bloga, były zawsze spostrzegawcze i podobniej jak ja, widziały jak zmagałam się z wahaniami wagi. Tak więc pomyślałam, że skoro tyle osób pyta, to odpowiem tu, w jednym miejscu.

Moja historia

UWAGA: to nie są porady medyczne. Zawsze trzeba skonsultować się z dobrym lekarzem i dietetykiem! Ja po prostu dzielę się moimi doświadczeniami.

Od 9 lat mam zdiagnozowane Hashimoto, a podejrzewam, że zachorowałam wcześniej, bo patrząc wstecz wiem, jak bardzo źle się czułam fizycznie i psychicznie. To dziwna i trudna choroba autoimmunologiczna, niektórzy mylą ją z objawami depresji.

Największą zmorą Hashimoto dla wielu kobiet są wahania wagi i czasami bardzo złe samopoczucie (u mnie najgorsze są zimy). Dodatkowo miałam insulinooporność (IO) i kompletnie nie radziłam sobie z tymi schorzeniami przez pierwsze lata. Między innymi dlatego zaczęłam wtedy pisać bloga żeby mieć jakąś odskocznię i nie zwariować (a teraz bloga zawieszam, bo i czasu brak i już nie mam ochoty).

Jak już w końcu, jakieś 5 lat temu, trafiłam na dobrą lekarkę endokrynologii, to powolutku zaczęłam wychodzić na prostą. Najpierw ustabilizowała mi hormony (teraz biorę tylko dawkę 50 euthyroxu) i zajęłam się wyjściem z IO. Wyjście z IO zajęło mi 3 lata. Przede wszystkim odstawiłam wszystkie produkty o wysokim indeksie glikemicznym. Dodatkowo 3 razy dziennie, przed każdym posiłkiem, brałam ziołowe tabletki firmy „Biała morwa” (nie podam nazwy firmy, bo nie chcę zarzutu o reklamowanie czegokolwiek). Bardzo je polecam, bo liście morwy białej zawierają składniki hamujące działanie enzymów odpowiedzialnych za rozkład węglowodanów do glukozy, co ogranicza jej wchłanianie.

Poniżej opisuję dietę (czyli sposób odżywiania), która mi dobrze robi. Czuję się świetnie i w końcu zaczęłam chudnąć 2 lata temu i waga mi się utrzymuje, nie ma efektu jojo. (dodatkowo u mnie chudnięcie zbiegło się z menopauzą i o dziwo, jak wszystkie kobiety tyją w menopauzie, to u mnie jakoś tak hormony powariowały, że zaczęłam łatwo chudnąć właśnie dopiero w tym okresie).

Generalnie Hashimoto nie lubi i warto ODSTAWIĆ:

  • słodycze,
  • alkohol (bo zawiera cukier),
  • nabiał (produkty z mleka krowiego)
  • gluten
  • soja i produkty sojowe.

W dużym skrócie chodzi o to żeby UNIKAĆ ŻYWNOŚCI PRZETWORZONEJ!

Odstawienie powyższych rzeczy wydaje się trudne (bo trzeba mocno zmienić nawyki żywieniowe).Dlatego aby schudnąć zastosowałam 2 tygodnie postu leczniczego dr Dąbrowskiej (zamówiłam pudełka z tą dietą, bo uznałam, że najzdrowiej będzie, jak takie pudełka będą skomponowane przez dietetyka). Potem z tego postu wychodziłam przez 4 tygodnie:

  • 1 tydzień – można jeść tylko warzywa i owoce, dodatkowo kiszonki (bardzo ważne!!!), nie wolno pić kawy i herbaty, ani oczywiście alkoholu (poczytajcie o tym poście na stronie dr Dąbrowskiej; w internecie jest też dużo blogów różnych dietetyczek na ten temat).
  • 2 tydzień wychodzenia z postu – j.w. plus wprowadzamy różne kasze. Od drugiego tygodnia, kiedy już sama sobie robiłam posiłki, wprowadziłam suplementację (jelitowa flora bakteryjna). Bez suplementacji może boleć brzuch i żołądek, bo post wymiata z organizmu nie tylko toksyny i złogi, ale też florę bakteryjną).
  • 3 tydzień – j.w. plus wprowadzamy jajka.
  • 4 tydzień – j.w. plus wprowadzamy ryby i mięso.

Po wyjściu z postu nie trzeba już brać suplementacji flory bakteryjnej. Ja oczywiście suplementuję dodatkowo się ze względu na Hashimoto i biorę codziennie witaminę D3, a w zależności od wyników krwi jeszcze: selen, B12, C, cynk, magnez, czasem też żelazo.

Dzięki temu postowi i wyjściu z niego (w sumie 6 tygodni) nie miałam już ochoty ani na kawę, ani na słodycze, ani na gluten. Oczywiście kilka razy w roku (z okazji świąt czy urodzin najbliższych) zdarza mi się wypić mały kieliszek wina, czy zjeść maleńki kawałek ciasta, ale już nie wracam do regularnego spożywania tych rzeczy – ale przez rok w ogóle nie tykałam glutenu i cukru (w tym alkoholu), a produkty mleczne (z mleka krowiego) odstawiłam już 5 lat temu. Raz na kilka dni pozwalam też sobie na czarną kawę, ale najczęściej wybieram bezkofeinową. I raz na kilka tygodni (a raczej miesięcy) pozwalam sobie na kawałek bagietki, ale poza tym jak mam ochotę na pieczywo, to kupuję bezglutenowe.

Osoby chorujące na Hashimoto często mają wahania wagi, czy wręcz bardzo tyją i nie mogą wrócić do dawnej wagi i figury. Do tego ciało wydaje się takie gąbczaste (bo zatrzymuje dużo wody). Odkąd zmieniłam nawyki żywieniowe wróciłam do swojej wagi i ciało ma super jakość!

Dodatkowo jeszcze stosuję następujące zasady:

  • nie łączę białek z węglowodanami w trakcie posiłków (tzw. dieta rozdzielna – poczytajcie o niej tutaj: Dlaczego nie należy łączyć białek i węglowodanów – Zdrowe Odżywianie (wiecejnizzdroweodzywianie.pl)) – moim zdaniem to jest kluczowe żeby nie tyć! Czyli jak jesz mięso to z warzywami lub ziemniaki z warzywami, a nie typowy polski obiad (czyli mieszanka tego wszystkiego). Jak jesz pieczywo bezglutenowe to z warzywami. Masz ochotę na wędlinę (rzadko jedz, bo przetworzone jednak trochę) , to bez pieczywa, np. z warzywami albo bez.
  • stosuję tzw. okno żywieniowe – to znaczy jemy tylko w ciągu 8-10 godzin w ciągu dnia. Chodzi o to żeby przerwa pomiędzy kolacją, a śniadaniem wynosiła minimum 12 godzin! Ja mam przerwę 14-16h. Po angielsku śniadanie, breakfast, oznacza właśnie przerwanie postu (break – przerwać i fast – post). Dla przykładu ja śniadanie jem dopiero ok. 9.00 – 10.00 rano, a kolację najpóźniej o 18.00. Jem w sumie trzy posiłki (śniadanie, obiad, kolację) i czasami 1-2 przekąski pomiędzy. Jako przekąskę jem np. jabłko czy gruszkę, albo paprykę z odrobiną humusu lub bez – coś zdrowego i najlepiej na surowo. Generalnie chodzi o żeby nie podjadać między posiłkami.
  • KONIECZNY codziennie regularny ruch, ale umiarkowany – Hashimoto nie lubi dużego wysiłku. Chodzę codziennie na minimum półgodzinny spacer (min 3 km, ale staram się 8-10 km), a jak jest ładna pogoda to jeżdżę na rowerze. Jak jest zimno/pada i nie chce mi się iść na spacer, to ćwiczę w domu 30 minut na orbitreku (10 km). 

Myślę, że dieta rozdzielna i okno żywieniowe są kluczowe. Generalnie nazwałabym moją dietę flexi, czyli głównie wegetariańska, a 2-3 razy w tygodniu mięsa/ryby.

To w zasadzie w dużym skrócie tyle. Wydaje się trudne, ale jest wykonalne i po przyzwyczajeniu się do tych nawyków wchodzi w krew.:)

Podsumowując, przy wzroście 174 cm ważę 60 kg. Zrzuciłam 20 kg i nawet nie wiecie jaka to radość wrócić do wagi i figury sprzed choroby.

Dużo się mówi o samoakceptacji. Tak, ale są granice tycia i nikt mi nie wmówi, że nadwaga jest zdrowa. Od kiedy wróciłam do formy czuję się świetnie. Po prostu wróciła mi dawna energia i chęć do życia! A kto mnie zna ten wie, że nawet taka urodzona optymistka, jak ja, miała momentami dość, a chwile załamania i bezsilności były okropne.

Last but not least, podstawa to praca nad swoją głową. Na początku drogi przemawiała przeze mnie choroba (niestety). Na szczęście zwróciła mi na to uwagę jedna z przyjaciółek – za co będę jej wdzięczna do końca życia. I to był punkt zwrotny dla mnie. Powiedziałam sobie: „Kobieto, dość tego. To cię nie definiuje. Zastanów się nad rozwiązaniem najlepszym dla ciebie, a nie użalaniem się nad sobą.”

Powodzenia i wytrwałości, a będzie dobrze! 🙂

Comments (0)

© Copyright 2019 - Renata Driscoll