Single Blog

Samotność czy osamotnienie?

?

Czy wiesz, że my ludzie jesteśmy zaprojektowani tak żeby wciąż dawać pierwszeństwo potrzebom większej zbiorowości? Mamy też tendencję do łączenia wszystkiego i wszystkich, to pragnienie jest wbudowane w fundament naszej natury. Stąd bierze się uzależnienie od technologii, a zwłaszcza mediów społecznościowych. Technologie, a zwłaszcza ciągła interakcja w mediach społecznościowych, zwiększają naszą zdolność wzajemnego „iskania”, a większość naszych starań nakierowana jest na to, żeby sprawiać dobre wrażenie na innych. Jesteśmy zwierzętami społecznymi, to niezaprzeczalny fakt.

Ale gdzieś w tym wszystkim sią zagubiliśmy. Technologie umożliwiły coraz szersze kontakty między ludźmi, zbudowaliśmy ogromne miasta, jesteśmy jedną, wielką globalną wioską. Wydaje się złudnie, że wystarczy się podłączyć, a już nie jesteś sama…A jest wręcz przeciwnie – coraz rzadziej pozwalamy sobie na bycie samej (mam tu na myśli zdrową i potrzebą samotność), a coraz bardziej jesteśmy OSAMOTNIENI w gwarze i nieustającym szumie technologicznej, globalnej wioski.

Czy wiesz, że w 2015 roku przeprowadzono badania, z których wynika, że z mniej więcej 1,5 miliarda użytkowników Facebooka najbardziej aktywni są ludzie z fobią społeczną? A szczególnie ci, którzy odczuwają wielką potrzebę akceptacji społecznej. Wiele osób śpi ze smartfonami przy głowach, które stały się namiastką pluszowych misiów. Arystoteles powiedział, że człowiek jest istotą społeczną, ale w erze ekranów wręcz OBŁĘDNIE społeczną.

Media społecznościowe i uzależnienie od technologii są jak uzależnienie od fast foodu, uczyniły nas społecznie otyłymi – obżeramy się ciągłymi połączeniami, ale nigdy nie jesteśmy właściwie odżywieni. Łączność z portalami społecznościowymi rozciąga się daleko poza praktyczność: jest całkowicie kompulsywna i przymusowa, jak FANTOMOWA PĘPOWINA. Czy patrząc na swój telefon nie odczuwasz nerwowego pragnienia zerkania na ekran – czy coś przyszło? Ktoś coś napisał? A może dał mi lajka? To przejmująca potrzeba bycia podłączonym, kochanym i iskanym…

Uzależnienie od technologii prowadzi nas również powoli do zaniku umiejętności odnajdywania drogi, stajemy się „nawigacyjnymi zombie” poprzez korzystanie z map gogle czy innej nawigacji. Kiedyś człowiek, aby przetrwać, musiał nauczyć się, jak odnaleźć drogę, by wrócić do swojego plemienia po wypuszczeniu się na łowy. Profesor Amy Lobben z Uniwesytetu Oregońskiego twierdzi, że nasza prywatna mapa mentalna nigdy nie będzie taka, jak Google Maps. Nasz mózg po prostu nie koduje przestrzeni w ten sposób. Aby to zrozumieć warto zastanowić się nad perspektywą, do której zmuszają nas takie mapy jak google’owska. Otóż w kartografii owo spojrzenie z lotu ptaka nazywa się perspektywą allocentryczną, co oznacza „na zewnątrz ja”. A człowiek, który idzie ulicą, ma perspektywę egocentyczną. Kiedy zdezorientowany turysta rozkładał mapę, to podnosił wzrok, aby zorientować się, gdzie jest – korzystał wtedy z symbiozy tych dwóch perspektyw. I właśnie dzięki połączeniu zalet dwóch perspektyw człowiek zyskuje dobrą orientację w przestrzeni.

Używając elektronicznych map spowodowało, że mamy ograniczone doświadczenie nawigacji. Zauważ, jak teraz turyści się przemieszczają w obcym mieście: prawie cały czas idą ze spuszczoną głową, podążając za instrukcją.


„A odnajdywanie drogi jest z natury ludzkie. I bardzo ważne dla codziennej egzystencji, prawdopodobnie stanowi kluczowy czynnik ewolucji człowieka. Na przykład to, że nasi przodkowie potrafili dotrzeć do źródła pożywienia i wrócić do domu, było kwestią przetrwania. Jednak, gdy wprowadzasz narzędzie, które pomaga ci odnajdywać drogę bez myślenia, już nie rozwijasz tych umiejętności”. – Amy Lobben

Włóczęga jest stałym motywem najważniejszych opowieści o ludzkim rozwoju.  Wszyscy wiemy, że bohater musi opuścić dom i wędrować przez nieznane miejsca, aby zrealizować swój potencjał. Nie da się w pełni wymierzyć ani odwzorować osobistego doświadczenia. Wszyscy jesteśmy prześladowani przez systemy monitorujące, choć nie zawsze jest to takie oczywiste. Pamiętaj, że dopiero, kiedy się zgubisz, możesz mieć nadzieję na to, że odnajdziesz siebie.

Dlatego zrób sobie prezent. Odłącz się. A przynajmniej odłączaj się regularnie, albo raczej podłączaj się od czasu do czasu i na niezbyt długo. Będziesz czuła dyskomfort, ale prawda jest taka, że trzeba przezwyciężyć dyskomfort innych ludzi, a nie tylko swój. Bo część osób będzie się zastanawiać co się stało? Dlaczego cały dzień, albo i dłużej, nie ma Cię w sieci?

Jestem przekonana, że coraz większe podłączenie do sieci wywołuje w ludziach coraz większe uczucie pustki, izolacji i osamotnienia. Niektórzy boją się, że jak się odłączą to będą samotni. Podłączenie do sieci daję ułudę bycia razem z innymi, a prawda jest tak, że wrasta właśnie osamotnienie.

A przecież SAMOTNOŚĆ sama w sobie jest dobra, zdrowa i potrzeba. Tylko wtedy, kiedy potrafisz być sama ze sobą możesz nawiązać ze sobą głęboką relację. W samotności rodzą się wspaniałe idee i znajdujemy wiele odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Bo wszystko jest w nas, tylko trzeba to usłyszeć.

Jeśli interesuje cię ten temat to polecam ci świetną książkę Michaela Harrisa „Inna samotność. Życie w pojedynkę w zatłoczonym świecie”, która byłą dla mnie inspiracją, i z której korzystałam, pisząc ten artykuł.

Dziękuję, że tu jesteś 🙂

Renata

Comments (0)

© Copyright 2019 - Renata Driscoll