Single Blog

Czy warto mieć marzenia?

Czy warto mieć marzenia? – bardzo dawno nie zadawałam sobie tego pytania, bo po prostu wiem, że warto, a nawet trzeba mieć marzenia! Gdyby nie marzenia, to nie byłabym tu, gdzie jestem. Marzenia, to moja siła napędowa! A dlaczego dzisiaj postanowiłam coś o tym napisać? Ano za sprawą mojego nastoletniego syna, który zapędził mnie w kozi róg. No cóż, nobody’s perfect;)

Mój syn wie, że piszę bloga i do tej pory byłam przekonana, że nigdy na niego nie zagląda, bo kiedyś powiedział, że go to nie interesuje. Okazało się jednak, że od czasu do czasu tu wpada – pewnie żeby sprawdzić czy mama mu obciachu nie przynosi;). Okazało się, że przeczytał post „Nie wierz wszystkim swoim myślom” (tutaj).

Przychodzi do mnie i mówi:

– No, ciekawy nawet ten twój post. Te sita Sokratesa najbardziej mi się spodobały.

– Hm, dzięki. Nie wiedziałam, że zaglądasz na mojego bloga. – odpowiedziałam. Żeby była jasność, wcięło mnie. Wyobraź sobie, że szczęka naprawdę opadła mi do kostek.

– Czasem zaglądam. To znaczy wiesz, bez obrazy, ale te posty o ciuchach, to mnie nie obchodzą. I mówiłaś kiedyś, że nie cierpiałaś lekcji polskiego. Dziwne, umiesz pisać.

– Aha – milczę, nie bardzo wiem, co powiedzieć. Uruchomiła mi się gonitwa myśli, bo wiesz, nastolatek ma burzę hormonów i rzadko teraz ma ochotę na rozmowę. Oczywiście w zależności od humoru. Bo jak humor ma dobry, to mu się buzia nie zamyka. Ale od kilku dni jest w „męskiej jaskini”, to znaczy dużo wzdycha, przewraca oczami i raczej odpowiada: tak, nie, dobra, ok, nie wiem, już to mówiłaś, już o to pytałaś. I powtarza ten repertuar na okrągło. Zwariować można! Myślę sobie więc: „Kurcze, co tu zrobić żeby go nie spłoszyć? Ewidentnie chce mi coś powiedzieć. Chryste, na cholerę mi te wszystkie dyplomy i certyfikaty, jak teraz nie wiem, co zrobić?!” Czujesz? Matka Polka na maxa spanikowała!

Cisza jednak czyni cuda, przemówił:

– I wszystko fajnie, ale kupy mi się coś nie trzyma, bo napisałaś tam, że: „Przeszłości już nie ma, znasz ją i wiesz, że nie ma nic nowego do dodania. Przyszłości też tak naprawdę nie ma. Skąd wiesz, że będzie jutro?”. To ja się pytam: TO PO CO SĄ MARZENIA? No po co mamo? I co, i mam tak przestać marzyć?! I nic nie robić? Bo to się nie wydarzy? Bo może, no nie wiem, będzie koniec świata?!”

„O cholera, sp….łam” – tak, tak pomyślałam.

– Eeeeee…Nie, no synku, ale ty mi zdanie z kontekstu wyrwałeś. A to nie o to chodzi. A poza tym, to ja nie wiem czy ty powinieneś czytać mojego bloga. No wiesz, bo to są takie posty rozwojowe, dla dorosłych. A ty teraz dojrzewasz, życie dopiero przed tobą… – „Jasna dupa”, myślę, „Kobieto, skup się, rozmawiaj normalnie, jak z innymi. Co ty bredzisz?!”.

– No tak, bo ty oczywiście masz mnie za dziecko. A ja już mam prawie czternaście lat!

– Nie, to nie tak…

No i masz babo placek! Taka sytuacja…Jak masz nastolatka w domu, albo już dorosłe dzieci, to wiesz o co chodzi;). Dojrzewanie to ciekawa sprawa. Naprawdę ćwiczymy w domu swoją CIERPLIWOŚĆ. Boszzzz, jak ja teraz rozumiem moich rodziców!

Ale do meritum. No cóż mam powiedzieć? Tu nie chodzi o to, że syn przemówił i wyrwał zdanie z kontekstu, ale naprawdę dał mi do myślenia: czy warto marzyć? Bo to nie jest tak, że chodzi tylko o to, żeby żyć tu i teraz. Chodziło mi o to, że przeszłość już była, ale nie warto ciągle jej rozpamiętywać (zwłaszcza porażek, błędów, negatywnych sytuacji). Przyszłości rzeczywiście jeszcze nie ma, ale to właśnie marzenia są siłą napędową życia i źródłem twojej mocy. Marzenia wybiegają w przyszłość i to jest wspaniałe! Bo właśnie dzięki temu, że o czymś marzysz, to marzenie przekuwasz na cel. A żeby osiągnąć cel, to działasz i osiągasz to, co chciałaś. Oczywiście może być też tak, że nie wszystkie marzenia uda ci się spełnić, ale zawsze warto próbować.

W zakładce bloga „O Mnie” napisałam, że wszystko zaczyna się w twojej głowie. Tak, tam rodzą się twoje marzenia, które warto spełniać! Ale żeby się spełniły, to trzeba zacząć działać już teraz. Tu i teraz. Nie od razu Kraków zbudowano, ale jak zrobisz plan i zaczniesz działać małymi kroczkami, to dojdziesz tam, gdzie chcesz. Liczy się droga, raz prosta, innym razem kręta, ale na pewno ciekawa. Droga każdego z nas jest inna, ale to twoja droga. Nikt inny nie przeżyje za ciebie twojego życia. Tak więc marz i działaj! I jeszcze jedno. Być może znajdą się osoby, które będę chciały sprowadzić cię na ziemię, ocenią twoje marzenie jako nierealne, głupie czy bez sensu. Będą próbować podciąć ci skrzydła. Nie słuchaj ich. Rób swoje. Wiesz jak jest: „Psy szczekają, a karawana jedzie dalej.”

A ja mam taką dewizę żeby nie dzielić się z innymi swoimi marzenia, traktuję je bardzo intymnie. Są tylko moje. Po co o tym opowiadać? Para idzie w gwizdek. Zamiast tego robię swoje i działam. Bo to jest moje życie, moje marzenia i wszystko zależy ode mnie. Tylko ja mogę je urzeczywistnić! Czego i tobie życzę 🙂

Dziękuję, że tu jesteś 🙂

Pozdrawiam,

Renata

Comments (0)

© Copyright 2019 - Renata Driscoll